KS Sparta Orzechowo - strona oficjalna

W pierwszej połowie sobotniego meczu siłą wiodącą na boisku była Warta Helenów Kramsk. Gospodarze opanowali środek pola, stwarzając sobie przy tym wiele sytuacji strzeleckich. Chcąca prowadzić grę z kontry Sparta-Sklejka mocno zaangażowała się w obronę przedpola większą liczbą zawodników. W pierwszych minutach gospodarze dwukrotnie zaprzepaścili szanse na objęcie prowadzenia. W dwóch prawie identycznych sytuacjach strzeleckich gracz miejscowych nie trafiał w bramkę Sparty-Sklejki z najbliższej odległości. Orzechowianie natomiast wykazali się niezwykłą skutecznością zdobywając gola przy swojej pierwszej okazji. W 30. min z rzutu rożnego dośrodkował Kornel Witczak, a piłkę zgraną przez Adriana Koguta do siatki skierował Mateusz Nowak. Kilka minut później gracz Warty ponownie wyszedł na czystą pozycje w polu karnym, ale ponownie przestrzelił uderzając piłkę z 8. metrów. W odpowiedzi orzechowianie zmarnowali kontrę z sytuacją 3:1, po tym jak Witczakowi nie udało się dobrze opanować piłki.

Po przerwie układ sił na boisku się wyrównał. W pierwszym fragmencie znakomitych okazji strzeleckich nie wykorzystali gracze Sparty-Sklejki. Najpierw nie kryty przez nikogo Przemysław Szymczak spudłował, uderzając piłkę głową z 8. metrów. Potem w sytuacji sam na sam z bramkarzem Warty niecelnie uderzył Witczak. W trzeciej ze stuprocentowych okazji strzeleckich Szymczak sam chyba do dzisiaj nie wie jak nie trafił do siatki uderzając piłkę z 2. metrów. O losach meczu zadecydowały dwa niezwykłej urody strzały z dystansu. Piotr Tyc po raz pierwszy wobec uderzenia zza linii pola karnego zmuszony był skapitulować w 78. min. Cztery minuty później gospodarze w identyczny sposób zdobyli gola stanowiącego o zwycięstwie. W ostatnich minutach jeden punkt dla Sparty-Sklejki mógł jeszcze uratować Witczak, ale wychodząc na czystą pozycję dał się ostatecznie zablokować obrońcy.

- Cały czas mamy problem z rozgrywaniem meczów wyjazdowych, w których dwukrotnie już prowadziliśmy do przerwy, a skończyło się porażką. Przestawienie się na inną grę niż w meczach na własnym boisku jest dla nas problemem. Niektórzy zawodnicy ze względu na pracę nie mogli w ostatnim czasie zbyt intensywnie trenować i to okazało się bardzo widoczne na boisku – oceniał trener Grzegorz Burchacki.

źródło: wrzesnia.info.pl